Jak naprawić drukarkę

cos (zawsze) jest nie tak (something is not yes).
tym razem nie tak była kostka, bo ja złamałem. nie dało się jej natychmiast naprawić tak o!, naprawiałem więc drukarkę odnajdując sens i celowość, poczucie porządku, sprawczość i zużywając energię zmagazynowaną rekonwalescencją

drukarka jest z natury sieciowa więc jej nagły brak, drukarki, w sieci, pomimo wielu lat obecności, mógł być związany z ostatnimi manipulacjami na routerze, myślę, które dokonywałem regularnie odkąd postanowiłem, w wyniku złamania kostki przedsiewziac, celem uporządkowania bałaganu jaki panował wśród nowo podłączonych dewajsow (urządzeń)

urządzenia te podłączałem sukcesywnie ostatnimi czasy z braku innych zajęć, a nawet pomimo, celem uporządkowania raz na zawsze spraw wielu plików, które walały się bez ladu i skladu na dyskach zewnętrznych, zalegających szuflady, gdzie wraz z kablami i adapterami, armia ich szturmowała moja podświadomość, wzbudzając niepokój, poczucie nieładu, niedokończenia, odłożenia na niedoszłe potem i zagrożenia związanego z panoszacą się entropią

szuflady te wypatroszywszy i posegregowaszy wg. obranego schematu, poddając surowej (momentami) ocenie, triumfalnie przenosząc ich zawartość do małych pudełeczek, które wcześniej długo zalegały inne, większe pudełka, zbierane w tym właśnie, jak się okazało celu - zapełniłem kategoriami kabli, obiecawszy sobie a nawet odgroziwszy im, powrót i odwet, po obraniu lepszej taktyki, narzędzi, wiedzy, czyli, innymi słowy potem

złamana kostka kompensowała wyraźnie w zakamarkach poprzez, a to odkurzanie pod łóżkiem, a to w routerze, w koszykach amazonu, rankingach samochodowych ręcznych odkurzaczy, systemach plików, protokołach sieciowych, wirtualizacji, ustawieniach biosu

zatem, po dniach spędzonych w rozproszeniu, spijając pianę dopaminową z wielu pieców, w poczuciu misji, drukarkę naprawiłem, zwycięstwo które okupione zostało ceną czterech nowych dysków twardych, które oddałem, bo nie działały, ale potem kupiłem powtórnie, uprzednio dokonując kilkudniowego rozpoznania w tematyce wytrzymałości i wpływu stosowania helu jako lżejszego i stawiającego mniejszy opór zwłaszcza przy prędkościach powyżej siedmiu tysięcy obrotów, wraz z trzema kartami pci express, co umożliwiło ich podpięcie do starej płyty, bo porty sata okazały niesprawne (tak zrezygnowałem z HBA ze względu na koszty), karty sieciowej bezprzewodowej oraz zwykłej przewodowej, a i nowego zasilacza, po tym jak zapoznawszy się (ponownie) z działaniem multimetru uznałem, że stary nadaje się. udałem się w słoneczną wyprawę po wielu dniach ciemności, w godzinach największego korku, odpowiednio wyczekaszy do ostatniego momentu, optymalizując najsampierw wielokrotnie zawartość koszyka. dyski, a także kawałek drutu, dodatkowy ram i pączki, samochodem z dwoma pedałami - bo kostka niesprawna od sprzęgla - zwiozłem do domu i skonsumowałem, częściowo w pośpiechu

przyczyna (rutkoz), zaginięcia drukarki, mniejsza o to, z resztą, ale jej odnalezienie - ta puszka pandory ostatecznie pozwoliła zgłębić wiele tajników, i na tym pozostańmy, a zatem, że 2.4 Ghz jest jedyną rozumianą częstotliwością dla wielu drukarek i że, jeśli router nadaje także w 5 Ghz pod tym samym SSID, to może drukarki tego świata konfundować, mimo, że router nagania drukarki i mądre gniazdka, żarówki i Chińczyków, w odpowiednie rejony częstotliwości, próbując przykleić je do konkretnych anten, a jednak

ale ale, ja ją tam już zapisałem gdzie trzeba, na stałe, poznawszy jej MAC adres, uprzednio zapoznając się z tajnikami mDNS (znany pod wieloma innymi nazwami), uprejdując jej firmware, uprzednio wyłączywszy nieznośnie szybkie protokoły, zmuszając ją kablem usb i klawiaturą do zapamiętania haseł i adresów IP, bramek a nawet masek, co pozwoliło nad jej wyłonieniem się na liście połączonych urządzeń, gdzie nastąpiło przypisanie jej wiadomego miejsca, nazwy hosta, stałego pobytu, a nawet ikonki, oraz najważniejsze zakazu poruszania się poza z góry wyznaczone wyznaczone przedziały herców

towarzyszącą mi od kilku lat myśl, że czasu coraz mniej, nie przeszkadzała ostatecznie gdyż jest tylko myślą i z natury swej zostaje szybciutko wyparta innymi

wielość traumatyzujących restartów, niezasłużony upgrejd routera, 3-5 dni poświęconych na zrozumienie tematyki multicast, wpływu przekazywania zapytań dns pomiędzy podsieciami (subnet) z użyciem nieudokumentowanej linijki na linuksowym firewallu alternatywnego firmwaru w routerze, konsekwencje której to w postaci eksponencjalnie wzmożonego ruchu na wirtualnych mostach (bridge) urządzeń zasypanych pakietami spowodowała odłączanie całych gałęzi sieci (subnets) od świata

drukarka jest dalej dostępna, a router uporządkowany i zgłębiony czuje się doceniony i wybaczony, zadbany i lubiany w pełni spełniając rolę opiekuna dla nowych członków, wciąż powiększającej się rodziny (obecnie 22 plus minus, nie licząc podsieci - a których to przeniesienie w rejon oddalony od świata, idealnie we własny wirtualnym LANie (vlan), którego support nie jest jeszcze jasny, odłożyłem jako ważny problem do rozwiązania potem

może dziś coś wydrukuję drukarką naprawioną!?

na czarno biało, okazuje się bowiem, że promienie ultrafioletowe w połączeniu z średniej jakości nie-na-pigmentach opartych tuszy, powoduję przesuwanie się w kierunku czerwieni wszystkich lokalnych produkcji, zatem popełniwszy już odpowiednie rozpoznanie, druk w kolorze czarnym uznaję za obecnie bezpiecznie możliwy.

wprzódy jednak, należy udać się w misję słoneczną, z dwoma pedałami, gdyż koszyk zapełniony, a nie ma co czekać i we wspieraniu lokalnych molochów konsumeryzmem nie ustawać. cel i usprawiedliwienie: szuflady w postaci szafki, gdzie umieszczę posegregowane już pudełka z kablami USB, oraz do tychże testowania zakupiony tester z istnienia i potrzeby którego tłumaczyłem się już, a który pozwoli zdemaskować ostatecznie te kable - czynność którą odkładałem to na potem, na czas posuchy